Podczas 9 miesięcy oczekiwania na nasze Dziecko przygotowujemy się na jego przyjście. Czytamy poradniki, kupujemy wyprawkę, dzielimy się szczęściem z innymi. Jesteśmy też pełni obaw o zdrowie Malucha, o to, czy poradzę sobie w roli Rodzica.

Potem przychodzą nieprzespane noce, problemy z karmieniem, później powrót do pracy, przedszkole i trudności naszego Dziecka z adaptacją w nim. Dziecko rośnie, życie płynie. Kłopoty małe i większe towarzyszą nam na co dzień. Kochamy i dbamy o dziecko najlepiej jak potrafimy.
Nie jesteśmy wolni też od popełniania błędów. Nikt nie jest. Zmęczenie, stres związany z codziennością, obowiązki, obniżają naszą czujność.

Towarzyszą nam również przekonania, że im starsze dziecko, tym lepiej powinno sobie radzić, że musi się dobrze uczyć, żeby miało dobrą przyszłość, że przecież to te dzieci mają i tak lepiej niż ja miałem, bo są otoczone rzeczami materialnymi, na które moi rodzice nie mogli sobie pozwolić, a w ogóle to z tą psychologią to teraz przesada, bo ojciec trzymał mnie twardą ręką i wyrosłem na ludzi…
To tylko niektóre z przekonań, którymi mniej lub bardziej podświadomie się kierujemy.

Działając na autopilocie codzienności i schematów, w których wyrośliśmy, przegapiamy…
Przegapiamy:
☛że nasze dziecko pokłóciło się z przyjaciółką i rozpacza (to przecież nic takiego — mówimy),
☛że nauczyciel w szkole odzywa się tak, że dziecko traci z dnia na dzień chęci i motywacje do nauki i chodzenia do szkoły ( to nauczyciel masz go słuchać, szkoła to Twój obowiązek),
☛że nasze dziecko szuka pocieszenia i kontaktu na mediach społecznościowych (zabiorę Ci ten telefon!),
☛że nasze dziecko wiele godzin spędza w szkole, a potem na odrabianiu lekcji w domu i uczeniu się na codzienne sprawdziany
(trzeba ciężko pracować, żeby coś mieć).
Przegapiamy, bo przecież i tak mają teraz lepiej, ze mną się nikt nie ciaćkał i żyje.

Myślę, że warto brać pod uwagę to, jak bardzo zmienił się świat, odkąd my chodziliśmy do szkoły.
Myślę, że warto brać pod uwagę rozwój nauki, która tłumaczy mechanizmy dorastania.
Sądzę, że najważniejsze co możemy robić jako rodzice to mieć świadomość, że nasze Dziecko jest tylko dzieckiem i że to my Dorośli jesteśmy odpowiedzialni za to, jak będzie sobie radzić teraz i w przyszłości.

No przecież to oczywiste — ktoś krzyknie. Oczywiste to prawda.
Styl rodzicielski, w jakim wychowujemy dziecko, schematy, które powielamy podświadomie przejęte od naszych rodziców, brak czasu, brak uważności na to, co Dziecko przeżywa, nadmiar obowiązków, którymi zasypywane są dzieci w szkołach, sposób prowadzenia lekcji w czasie pandemii, brak mechanizmów obronnych u Dziecka, które my dorośli wypracowaliśmy sobie w lepszy lub gorszy sposób. Wiele rzeczy ma wpływ na to, jak nasze dziecko dorasta i jak sobie radzi ze swoją codziennością.

Doniesienia prasowe, wypowiedzi specjalistów pracujących terapeutycznie z dziećmi są przerażające.
Dzieci sobie nie radzą. Są przeładowane obowiązkami, czas pandemii jest okresem lęków i stanów depresyjnych.
Żyjemy w czasie, kiedy pełno wokół niepewności, sprzecznych doniesień, chorób. Na nas dorosłych ma to wpływ większy lub mniejszy w zależności od tego, jak potrafimy radzić sobie w trudnościach. Warto pamiętać, że na nasze Dzieci też ma to wpływ.

Nie trzeba wiele, by wspierać Dziecko. Wystarczy być uważnym Rodzicem. Zauważać nie tylko błędy Dziecka, ale przede wszystkim to, co robi dobrze, motywować dobrym słowem, a nie zmuszać. Słuchać co ma do powiedzenia nie tylko jak pytamy: „Co w szkole?” – swoją drogą to pytanie o budynek, a nie o to, jak Ci minął dzień — i brać pod uwagę jego zdanie nawet, gdy się nie zgadzamy.

Rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać. Być ciekawym swojego dziecka, zauważać jego trudności i radości. Widzieć w Dziecku drugiego człowieka, który ma swoje emocje, swoje zdanie na różne tematy i akceptować to.

To my Rodzice uczymy dziecko, co jest dobre, a co złe. Stawianie granic Dziecku, gdy sami swoich nie znamy jest niemożliwe. Warto więc zadbać również o siebie, zastanowić się nad tym, co dla mnie ważne i dlaczego.

Drogi Rodzicu, dbaj o siebie, dbaj o dziecko. Akceptacja, miłość, czas, bezpieczeństwo, możliwość wyrażenia swojego zdania i bycie wysłuchanym — to są drogowskazy do tego, by być „szczęśliwymi jak z obrazka”, nawet gdy czasem pojawi się konflikt czy jakaś trudność.

To od Rodziców wszystko się zaczyna. To Rodzice dają Dziecku fundamenty na przyszłość. I to właśnie Rodzice są w stanie jako pierwsi zauważyć, że Dziecko ma jakieś trudności, że coś się dzieje w jego życiu. I pomóc. Czasem wystarczy zmiana w Dorosłych, żeby Dziecko się wzmocniło. I może nie będzie trzeba szukać specjalisty. 

Zapraszam serdecznie do zapoznania się z ofertą gabinetu psychoterapii w GliwicachPsychoedukacja Rodziców

Aleksandra Duliban- trenerka umiejętności psychospołecznych, trenerka TUS